GODZINY OTWARCIA

poniedziałek, niedziela zamknięte

wtorek-sobota 10:00-17:00

„P. P. Rubens. Mistrz warsztatu” - lipiec, sierpień 2014

Po co nam Rubens?

Jego finezja, kunszt, mistrzowskie rozwiązania formalne są bardzo dobrze znane, podobnie typowe, „opatrzone” tematy. Oglądanie klasycznego, dawno odkrytego piękna trąci nudą. Czy wartością jest sam kontakt z czymś, co od kilkuset lat uznaje się za arcydzieło?
Być może. Ale dla dzisiejszego widza przyzwyczajonego do tego, że sztuka go kokietuje, to nic ciekawego. Dla artystów zajętych szukaniem nowego – to strata czasu. Pozostają jeszcze pasjonaci, wąskie grono specjalistów doskonale znających twórczość Rubensa, a z racji swoich zainteresowań – zwykle fundujących sobie własne artystyczne podróże. Jest jeszcze grupa tych, którzy uważają, że „wypada zobaczyć”… Nie zapominajmy też o mało krytycznych entuzjastach, których pozytywne podejście dobrze oddaje często przez nich używane „wspaniale!”. Mam coś wspólnego z każdą z tych grup, nie potrafię wybrać jednej mi najbliższej. Dlatego pytanie „po co nam Rubens?” zadaję też samej sobie.

Przyznam od razu: mistrz baroku nie należał do moich ulubionych artystów. Zdecydowanie bardziej odpowiadała mi poetyka Rembrandta, mistrzów hiszpańskich, a nawet nasze rodzime mroczne portrety trumienne. Rozbuchany dynamizm, pompatyczność, niemal chorobliwy brak wolnej przestrzeni – mimo uznania dla geniuszu Rubensa – były mi obce. Jednak dwa lata temu zobaczyłam grafiki jego autorstwa i te wykonane pod jego okiem. Wtedy zmieniłam zdanie. Mimo znamion Rubensowskiego stylu stanowią one osobny świat, zupełnie inną artystyczną wypowiedź, przekazują zgoła inne wartości niż jego malarstwo.

Żywiołowość czarno-białej formy bierze się ze skumulowanej, spętanej energii. Pompatyczność traci na sile. Dekoracja wypełniająca przestrzeń każe dostrzegać kunszt warsztatu. Znaczenia nabiera detal. Wszystko razem szybko pozwala dotrzeć do głębszych sensów twórczości Rubensa. Wybierane przez niego tematy, oczywiście mieszczące się w kanonie jego czasów, sprawiły, że jego dzieła stały się reportażami ze świata, w którym żył. Bezradna wobec starców Zuzanna szuka wzrokiem pomocy, kogoś stojącego z boku, oni zaś pozostają obojętni na jej przerażenie. Stara kobieta zasłania ręką ogarek płonącej świecy – może boi się, że młody człowiek za jej plecami zgasi jedyne źródło światła? Ulotne momenty uchwycone w tych scenach znaczą bardzo wiele, utrwalają i przekazują ponadczasowe treści. 

Znawcy i krytycy narzekają, że dzisiejsze społeczeństwo nie jest przygotowane do odbioru sztuki. Że wychowana na obrazkach i wideoklipach młodzież nie potrafi patrzeć na dawnych mistrzów. Powszechne jest przekonanie o granicy dzielącej sztukę wysoką od mas. A może właśnie przekonanie o istnieniu tej granicy przeszkadza w zwykłym, prostym odbiorze tego, co widzimy w sali wystawowej? By sztuka nas poruszyła, nie jest potrzebna wiedza, ale wrażliwość, której przecież ludziom nie brakuje. Czując przymus zachwytu, gubią się, gdy odczuwają zdegustowanie albo dezaprobatę, gdy po prostu nie mogą znaleźć z dziełem wspólnego języka. Zniechęcenie sprawia, że rezygnują z przekraczania progu galerii czy muzeum. Dlatego zawsze namawiam do odrzucenia wszelkich konwencji czytania sztuki i do polegania jedynie na sobie samym. Wystawa grafik z warsztatu Rubensa będzie znakomitą możliwością, aby tego spróbować.  
  
 Epoka Rubensa, XVII wiek, to czas rozwoju druku pozwalającego na rozpowszechnianie ilustracji – właśnie temu miał służyć warsztat założony przez artystę w Antwerpii. Było to swoiste studio reklamowe jego pracowni malarskiej. Zatrudnił w nim najlepszych ówczesnych grafików, którzy według jego wskazówek i projektów wykonywali kopie obrazów już istniejących, tych jeszcze nienamalowanych lub po prostu nowe ilustracje. Czuwał, by wykonywane drzeworyty, miedzioryty, linoryty były możliwie najbliższe malarstwu, by graficy odeszli od klasycznych, konwencjonalnych metod. Wszystkie prezentowane dzieła to oryginały pochodzące z tego warsztatu. Kilka z nich jest uznawanych za prace Rubensa. Wszystkie były przeznaczone do kopiowania i rozpowszechniania, a jeżeli wówczas wzbudzały powszechny zachwyt osób nieobarczonych jeszcze akademicką wiedzą, jestem pewna, że i Państwu po prostu się spodobają.

Anna Zadziorko
dyrektorka Miejskiej Galerii Sztuki
im. Wł. hr. Zamoyskiego w Zakopanem
DO GÓRY

Serwis wykorzystuje pliki cookies. W dziale Polityka Prywatności mogą Państwo przeczytać o zasadach ich używania oraz ustawieniach przeglądarek internetowych. Korzystając z serwisu akceptują Państwo wymienione w Polityce prywatności postanowienia.