Po co zmarłemu wystawa i taki katalog? skomentowała któryś z wernisaży w zakopiańskiej galerii. Urszula Kołaczkowska zawsze bez ogródek mówiła, co myśli o świecie. Szczera bezkompromisowa, niepowtarzalna i niezwykle twórcza. O dzieciach mówi się "żywe srebro", o dorosłych zwykle nieco poważniej. Niemniej jednak przywołane określenie do Urszuli Kołaczkowskiej pasuje najbardziej. Do ostatnich dni - a żyła 98 lat - pozostały w niej bowiem dziecięca radość, spontaniczność, ciekawość i niczym niepohamowana konieczność przezywania intensywnie każdego dnia. Pasjonowały ją podróże, wycieczki, książki i oczywiście ludzie - rozmowy z nimi, spotkania i dyskusje. Urszula Kołaczkowska - Artystka w każdym podejmowanym działaniu.
- Była niezwykle inteligentna - wspomina ją Ewa Fortuna, koleżanka z Zakopiańskiego Związku Artystów, także tkaczka. Nasze zebrania puentowała tak nieoczekiwanie, ale jednocześnie tak trafnie, że kilkugodzinne dyskusje okazywały się bezsensowną gadaniną. Z dużym uznaniem opowiada też o jej tkaninach. - Miała ogromną wyobraźnię. Tkała niemal z pamięci, posługując się jedynie tylko małymi szkicami.